wtorek, 2 grudnia 2014
La mulți ani, România!
Iście szalony weekend mam za sobą. Mimo, że cała moja ekipa pojechała w świat (czytaj: w Rumunię, albo do Istambułu) na brak towarzystwa nie narzekałam. Zwłaszcza, że w zasadzie sama byłam zaledwie jedno popołudnie. Przed dom nadal przewijają się dziesiątki ludzi różnych narodowości, a i nam zdarzyło się zawitać do czyjegoś domu na imprezę. Dodatkowo w sobotę w całym mieście zapalono świąteczne lampki i otwarto świąteczny kiermasz. Kolejna stała kosmiczna- do świąt został nieco ponad miesiąc, ale wszędzie wydaje się, że to tuż tuż. Na szczęście zaczął padać śnieg, więc klimat zrobił się rzeczywiście dość magiczny i świąteczny.
Bardzo wyjściowy weekend zakończyliśmy natomiast Narodowym Dniem Rumunii. Pierwszy grudnia to rocznica zjednoczenia regionów Rumunii w jeden kraj, w roku 1918. W centrum miasta, w sąsiedztwie parlamentu odbyła się defilada wojskowa, wszędzie powiewały flagi, ludzie pomalowali twarze. Owinięta ogromną flagą i w międzynarodowym towarzystwie spędziłam półtorej godziny w burzy śnieżnej oglądając defiladę, a zaraz potem przyszedł czas na toast w jednym z barów w centrum miasta. I kogo obchodzi to, że ponad połowa towarzystwa reprezentowała Hiszpanię, Włochy, Polskę... Wczoraj wszyscy świętowaliśmy Rumunię- obecnie również NASZ kraj.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz