Narzekania i jojczenie dały efekt. Zaczęliśmy pracę w nowym miejscu. Dwa razy w tygodniu po dwie godziny, więc też nieszczególnie dużo, ale wystarczająco. Zwłaszcza, że to zajęcie jest trochę bardziej męczące niż szkoła.
Przedszkole. Mamy zajęcia na wolnym powietrzu, w parku lub na przedszkolnym podwórku z grupą dzieciaków. Grupa waha się od 3 do 6 lat i od 6 do 25 sztuk. Właściwie w ciągu tych dwóch godzin, które tam spędzamy grupy będą się zmieniać. Maluchy szybko się nudzą i na ostatnich środowych zajęciach po godzinie skończyły nam się WSZYSTKIE zabawy, które przygotowaliśmy. Z 8-latkami w szkole mogliśmy czasem grać w jedną grę ponad 10 minut i prosili o jeszcze. Tu okazuje się, że 4 minuty to czasem za długo. Człowiek uczy się całe życie.
Starsze są bystre i znają nawet trochę angielskiego - kolory, czy numery. To pomaga nam zaadaptować część zabaw ze szkoły też do warunków przedszkola. Większość zabaw jednak musi być nieco prostsza. Kombinujemy więc z tym, co znamy, albo wymyślamy od nowa. Musimy też pamiętać, że dzieci większość czasu w przedszkolu spędzają na zabawie, więc do co dla nich przygotujemy musi być konkretne i ciekawe. Młodsze dzieci to oczywiście słodziaki z nieskończoną energią, a po rumuńsku mówią mniej więcej tyle co i my. Te jednocześnie najłatwiej jest zająć najprostszymi zabawami, ale też najłatwiej stracić ich uwagę. Wydawałoby się, że zająć się dziećmi w przedszkolu to nie jest aż tak trudne zadanie, bo wszystko ich bawi i zajmuje. Trochę to prawda, maluchy to odkrywcy. Ale z drugiej strony są też bardziej krytyczne. Jak coś ich nudzi, to od razu to okazują. Jak im się nie podoba, nie będą udawać, że jest inaczej. Konkrety.
Jeszcze nigdy nie miałam okazji sprawdzić się w roli przedszkolanki. Przyznaję, że podoba mi się. Chciałabym móc z tymi dziećmi pogadać nieco więcej, umieć zupełnie samodzielnie poprowadzić zabawy, bez konieczności proszenia kogoś o tłumaczenie. Mimo to, cieszę się, że takie zadanie przypadło nam tu na koniec projektu w udziale. Kolejne wyzwanie, kolejna nowa rzecz, kolejna możliwość rozwoju. Wszak o to w EVSie chodzi, nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz