Jak wiecie, miałam szczęście dostać możliwość wyjazdu na
tygodniową wymianę zagraniczną organizowaną przez stowarzyszenie, które gości
nas w Bukareszcie. Na dziesięć dni zawitali do Horezu w Rumunii młodzi ludzie z
czterech krajów- Rumunii, Włoch, Hiszpanii i Turcji. Ja tu niby robię za
reprezentantkę Rumunii, ale w gruncie rzeczy jestem poniekąd atrakcją, z racji
bycia jedyną Polką. Zwłaszcza, że zostałam wkręcona w aspekty organizacyjne-
drobiazgi typu przykleić plakat do ściany, wrzucać zdjęcia na facebookową
grupę, dbać o szczegóły logistyczne. Ci, którzy mnie dobrze znają, wiedzą
doskonale, że lubię takie wyzwania, a tym razem dodatkowo mam okazję obserwować
wymianę młodzieżową „od kuchni”. Jedyna w swoim rodzaju szansa, z której nie
mogłam nie skorzystać.
Około trzydzieści osób, wszyscy zwariowani i chętni do zabawy,
ale też nauki. Tematem wymiany jest „E.U. and me”. Założenie jest takie, by zbudować
sieć kontaktów z różnych krajów, poznać nowych ludzi, ich kulturę, ale także
opinię o Unii Europejskiej, o społeczeństwie Europy, zderzyć poziom świadomości
młodych z różnych krajów. A wszystko okraszone elementami edukacji pozaformalnej,
zabawy, kreatywności, że nie wspomnę o codziennych imprezach J W ciągu dnia- warsztaty,
dyskusje, tworzenie prezentacji i plakatów. A po godzinach: wieczory kulturalne-
każdy z krajów przygotowuje coś na temat swojej ojczyzny. Muzyka, tańce,
alkohol, jedzenie… wyjątkowa okazja, żeby dotknąć trochę innej kultury.
Nie przypuszczałam, że przyjechawszy do Rumunii będę miała
możliwość spróbować tureckich słodyczy,
wypić hiszpańskie wino i zatańczyć włoskie tradycyjne tańce. Mieszanka
kulturowa jest niewiarygodna, stykają się różne kultury, religie, punkty
widzenia na różne sprawy. Do piątej nad ranem siedzimy ze szklanką piwa w dłoni
rozprawiając o muzyce, religii, pracy w organizacjach pozarządowych,
opowiadając śmieszne historyjki i poważne historie, grając w karty i fałszując
do mikrofonu przy akompaniamencie piosenek z youtube’a. A w ciągu dnia staramy
się wspólnie rozgryźć Unię Europejską i przy okazji dobrze się bawić.
Siedzę tu dopiero trzeci dzień, a mam poczucie, że minęło
dużo więcej czasu. Jeszcze sporo przed nami- jutro wybieramy się na zwiedzanie
Sibiu, potem kolejne warsztaty, kolejne imprezy, kolejne dyskusje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz