środa, 4 lutego 2015

Rumuńska kuchnia- część pierwsza: sarmale

Korzystając z tygodnia wolnego postanowiliśmy nie tylko zasmakować rumuńskiej kultury, ale też nauczyć się, jak gotować. Dlatego też zaprosiliśmy Ancę. Anca normalnie uczy nas rumuńskiego, ale tym razem namówiliśmy ją, żeby nauczyła nas tworzyć SARMALE. Zasadniczo, sarmale to nic innego jak zminiaturyzowane gołąbki, z tym, że bardziej z mięsem, a mniej z ryżem. Smakują więc całkiem, jak dom :)


Nie będę samolubna, podzielę się świeżo zdobytą wiedzą! ;) No to do dzieła! 
Prawdę mówiąc nie jestem pewna proporcji, trochę robiliśmy na czuja... Liczę też na Waszą intuicję.

Do zrobienia sarmale potrzeba:
  • mięso mielone- około 1kg
  • ryż- około dwie garści
  • cebula- około spore trzy
  • sos/ przecier pomidorowy- słoik.
  • kapusta- stado liści, najlepiej taka trochę ukiszona
  • sól, pieprz, liść laurowy, słodka papryka, koperek

Krok po kroku, co się robi:


 Cebulę pokroić...
I zeszklić.

Ryż (surowy) wrzucamy do miseczki i dolewamy odrobinę wody oraz przecier pomidorowy, tak, żeby trochę ten ryż pływał. Wymieszawszy, wrzucamy na patelnię do cebuli i mieszamy.
Po chwili gasimy ogień pod patelnią i doprawiamy solą, pieprzem i papryką.
Dorzucamy mięso i mieszamy- uwaga! Nie zaczynamy znowu smażyć!.
Przerzucamy do miski, dorzucamy koper.
Mieszamy łapkami.

I teraz część najbardziej zakręcona i najbardziej okraszona fotografiami, czyli zawijanie.
Jako, że są to gołąbki miniaturowe, idzie poniekąd łatwiej i szybciej niż z naszymi.

Bierzemy liść i rozpłaszczamy na dłoni.

Bierzemy pół garstki mieszanki z miski i układamy na dolnej części dłoni.

 Zaczynamy zawijać od lewej strony nakładając liść trochę na mięsko.

 Kontynuujemy zawijanie w kierunku górnej części dłoni.

Kończymy zawijanie mając w ręku bulwkę z kapusty z mięsem w środku.
Upychamy wystający górą kawałek kapusty w dół, tak, żeby zniknął gdzieś w mięsie. 

Na koniec otrzymujemy talerz pełen pyszności.


Można ewentualnie dojeść pyszność kapusty!


No to teraz bierzemy duży gar, wykładamy kapustą, której nie użyliśmy do owijania sarmale, albo nie zjedliśmy, dorzucamy na to trochę koperku i zalewamy przecierem pomidorowym też.

Na to układamy jeden obok drugiego sarmale. 
Spiralnie.
I dość ciasno, żeby się nie rozjechały.
Gdzieś pomiędzy jedną warstwę a drugą warto wrzucić kilka listków laurowych.

 Nakrywamy kapustą, która jeszcze została, zasypujemy koperkiem, zalewamy przecierem.


Zalewamy wodą, tak dokładnie do poziomu górnej kapusty. Gotujemy na dużym ogniu, póki się nie zagotuje, a potem zmniejszamy ogień na maksa. Uwaga! Sos może uciekać z garnka, chyba, że garnek jest wystarczająco duży :)

To jest część, która wymaga najwięcej cierpliwości. Po zagotowaniu wody sarmale muszą się kotłować tak ze dwie godziny. Albo i ciut dłużej. A jak się skończą kotłować, warto wstawić je na chwilę jeszcze do piekarnika.

Ostateczny efekt prezentuje się mniej więcej tak:


A potem to już nic, tylko jeść!


Pyszne. Polecam i zrobić i zjeść! :) 

SMACZNEGO!!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz